Wiosny ciąg dalszy. W minionym tygodniu napadły mnie dwa pajonki, jeden ogromny, prawie większy ode mnie, ale to było przed domem, więc jakoś ogarnęłam temat. Drugi napadł mnie wczoraj. W salonie, na mojej własnej, prywatnej kanapie z szezlągiem (dlaczego nie mówią na ten mebel rogówka to naprawdę nie wiem....). Zwierz był raczej nikczemnych rozmiarów, nie mniej jednak wziął mnie z zaskoczenia, odruchowo widząc, że coś po mnie idzie strąciłam to z siebie, już kiedy wzięłam zamach ręką zorientowałam się z czym mam do czynienia, wówczas sama do siebie wyraziłam się prawdziwą polszczyzną, znaną mi od dziecka, w tym momencie muszę dodać, że mój tata posługuje się polszczyzną jak mało kto, potrafi kląć minutę i ani razu się nie powtórzy! Wracając do pajonka, on jeszcze dobrze nie spadł a ja już go szukałam, bo przecież jeśli bym go zostawiła przy życiu to by się ukrył, urósł i dopiero po dziesiątej wylince wrócił, a wtedy to już na pewno dostałabym zawału na jego widok. Znalazłam dziada i utłukłam. Ale pozostała niepewność i mnóstwo pytań, podstawowe: czy on tu był sam? Może z rodzeństwem, które teraz cicho rośnie pod kanapą, albo z mamusią, która już się pod kanapę nie mieści i dlatego siedzi za szafą w ciągu dnia, a w nocy biega po chałupie? Wiosna obudziła już do życia nie tylko swoje piękne oblicze....
30 MAJA 2025
25 MAJA 2025
19 MAJA 2025
21 KWIETNIA 2025
17 KWIETNIA 2025
13 LUTEGO 2025
4 LUTEGO 2025
3 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy