Spacerowałem po plaży gapiąc się w piasek unoszony, przesypywany podczas wędrówki moich stóp. Ile ziarenek piasku tam było??? Nie wiem. Nikt tego nie może wiedzieć. Ale ja wiem więcej niż inni.
Wiem, że ocean był spokojny jak moja dusza. Wiem, że był tak olbrzymi jak moje pragnienie. Woda przelewała się w nim, jak moja tęsknota się teraz przelewa i bezustannie szumi mi w głowie. Wiem, że to jest żywioł, którego nie można zatrzymać. Wiem, że znalazłem tam Ciebie. Wyjątkową i niepowtarzalną. Jakbym znalazł wyjątkowe ziarnko piasku, które jest tylko jedno na całej plaży. Wiem, jak łatwo to stracić. I wiem, jak trudno odnaleźć ponownie. Co mi z tej wiedzy?
Pragnienie i tęsknota kłócą się ze sobą, które jest potężniejsze. Łzy chcą je zatopić. Dusza rozrywa serce, jakby próbowała się wydostać. Moja wiedza daje mi świadomość, że to objawy poważnej choroby. Choroby, na którą choruje cały świat. Choroby czasem śmiertelnej, czasem przewlekłej, bolesnej.... Choroby zwanej miłością. A Ty jesteś jedynym lekarstwem, którego ja nie mam.