Znalezione w sieci. Własnych niedobór.
W ten oto wspaniały sposób cierpie na bezsenność.
I przypominają mi się bezsenne noce.
Te właśnie, wspólne.
Kto wtedy myślał o spaniu?
Komu do czego było ono potrzebne?
Najważniejsze było, że spędzamy czas razem.
Teraz siedzę i się pogrążam w jakichś mrocznych myślach.
Słucham TYCH piosenek.
Dokładnie tych, co wtedy.
I zastanawiam się, co się stało?
Gdzie podziały się te noce?
Patrzę w ciemność, a wspomnienia powracają.
Piękne, wspaniałe, szczęśliwe, radosne.
Bolesne, przygnębiające, smutne, rozdzierające...
Wiem, że rozpamiętywanie nic nie da.
Wiem, że trzeba iść na przód.
Wiem, wiem i bardzo się staram.
I zwykle całkiem nieźle mi to wychodzi.
Ale czasem przychodzi taka noc jak dzisiejsza.
Taka playlista jak dzisiejsza.
Takie myśli jak dzisiejsze.
Takie łzy.... jak tamtej ostatniej nocy.
36.
96.
111.