Dobra, teraz przydałoby się napisać coś zwyczajnego.
Dostałem palpitacji serca. Poszukując ciekawych zdjęć z mojego dość dużego zbioru, trafiłem na NIC. W przybliżeniu jest to około zera. Jak to się stało i kiedy? Nie mam zielonego pojęcia. Przecież wszystkie fotografie przechowywałem w dość tajemniczo zatytułowanym folderze "zdjęcia". No cóż, sprawca nie znany, poszukiwania trwają, sprawdzono pokój podejrzanego i zkonfiskowano jego urządzenia służące za nośniki pamięci (dwa laptopy, pendrive, aparat fotograficzny i telefon). Niestety, mimo usilnych prób, śledztwo nie posunęło się na przód ani o milimetr.
Zna ktoś technikę na przypomnienie sobie rzeczy zapomnianych?
Byłem u okularowca...okularnika? OKULTYSTY! Sorka, okulisty. Wreszcie mój męski skaner został aktywowany ze stuprocentową mocą, ulica przestaje być wyzwaniem, a plaża staje się przyjemnością.
Cierpię na brak gotówki. Dziwnie jest wyjść na miasto bez pełnego portfela i świadomości <<mogę sobie pozwolić na to... i na to... i na tamto...>>. Trudno, takie życie nastolatka.
Aktualnie kończę trzeci tom "Pieśni Lodu i Ognia", oraz pogrywam w "From Dust".
Szkoda braku dziewczyny, muszę się zadowolić przyjaciółką (ale to dobrze, dziewczyny przyjdą, a na dobrego przyjaciela trzeba samemu pracować).
Zdrówko.