tak łatwo jak przyszło, tak łatwo poszło to wszytsko co było... wiedziałąm, ze jesteś kłopotem..a jednak nei potrafiłam przestać Ci ufać.. i wiesz oddałam Ci całą miłośc, lecz Ty i tak tego nie zrozumiesz...bo rzucasz granaty mi pod stopy, rzucasz we mnie nożami, a ja rzucałam się dla Ciebie w ogień... i wiesz, mogłą bym nawet przejść przez ten cały ból, ale już nie dla Ciebie...czarny charakter, czyste zło...nie wiem skąd pochodzisz,ale możesz spojrzeć na moją twarz uśmiechając się i dobrze wiem, że myślisz nie o tym co ja... szalony i zły, taki właśnie jesteś...
mówi do mnie, ale nie potrafię już słuchać tak cierpiącego głosu...aż zobaczyłąm w jej oczach,ze to koniec... nie musiała nic mówić, wystarczy że spojrzałam w Jej oczy...jedyne co powiedziałam, to kocham Cię wcale nie znaczy tego co myślisz....ona powiedziała, że myśłi że tak. Nie bała sie niczego , dziś nie może wziąść nawet spokojnie oddechu...tym razem, to ona pyta czy to koniec...nie tym razem... widzę jak trzymasz to za rękę...nie masz wyboru? Choć ciągle powtarza, ze to koniec... nie wierzę Jej...bo kocham Cię, nie znaczy kochać... czemu gdy tańczy patrzy gdzieś w dal... sama tego nei rozumie. To wszytsko co potrzebuję to miłość.... potem pozwoli Jej odejśc, ale pamiętaj kocham Cie nie oznacz miłości.