Nie wiem co napisać..
Zmieniło się wszystko..
Ja też się muszę zmienić ..
Czas na obrót o 180 stopni.
Mam nadzieje, że będzie warto..
I że cały wczorajszy wieczór był szczery ..
No nic .. czas pozmieniać w sobie to co złe.. i spróbować naprawić to co nie pasuje innym..
Czas stać się osobą którą inni mogą lubić..
Bo jak to można stwierdzić ..
"Najczęściej to właśnie my sami szkodzimy własnemu szczęściu."
Plus święta ..
Ahh psuje się ..
Z każdym dniem coraz bardziej..
Ale trzeba się wysilić i nie zabić w sobie ostatniej kropli nadziei.
Mam nadzieje, że jednak wszystko skończy się dobrze..
Zawieszam.
Ciemna, głęboka noc nadchodzi szybciej, zimno jest bardziej wyczuwalne, a skostniałe ręce ciężej ogrzać nadzieją i wiarą. Wszystko staje się zamglone, a ludzkie twarze, jakby zamarznięte, chowają uczucia pod taflą posępnej miny. Oczy pozbawione łez, nie zdradzają już niczego. Usta milczą, jakby słowa nigdy w nich nie mieszkały. Wszystko jest, ale z pozoru. Jeden podmuch wiatru, a nadzieja, wiara, marzenia, umykają, pod naporem silniejszego powietrza. Wyczuwa się strach, to kolejny rok już prawie za nami,. I głodny i zimny i chory. Ale to nie znaczy, że zły. Płatki śniegu bezszelestnie pokrywają chodniki białym dywanem, a ludzkie stopy zostawiają tam swoje ślady, chcąc powiedzieć: tu był człowiek. Ale czy dalej jest ? Światła zbladły, bo ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej. A przecież idą święta. A przecież trud życia, każdy z nas na plecach nosi. Człowieku ? Człowieku ? Nie odwracaj się do mnie plecami.