Nie radze sobie..
Brak snu..
Spuchnięte oczy..
Obite kostki..
Warga zagryzana do krwi..
I trzęsące się ręce..
Naprawdę nie mam już siły...
Wyciągnęłam dziś żyletkę..
Ale schowałam opakowanie szybciej niż dotknęłam jej palcami.
Na razie wygrałam ..
Ale jak długo mi się to będzie udawać ..
Nie wiem..
Powiem szczerze, długo tak nie pociągnę..
Czuje, że pęknę do końca roku.
A na dodatek olałam szkołę..
Zawaliłam dziś jeden sprawdzian..
Jutro drugi..
Eh a jutro mnie jeszcze czeka wizyta D.
Przychodzi na matmę..
Ale coś czuje, że to się nie skończy kolorowo..
Boje się..
Jestem wręcz przerażona...
Tym jak potrafiłam wszystko doszczętnie zniszczyć..
Jestem okropną osobą..
I czuje się z tym fatalnie.
Bezwartościowa suka która niszczy wszystko na swojej drodze..
Uciekajcie ludzie bo moja osoba tylko psuje i rani..
Ratuj się kto może..
Cały dzień wytrzymuję z maską na twarzy. Nikt nic nie wie, nawet nie pytają, bo przecież jestem mną, ja nigdy nie potrzebuję pomocy, a kiedy już wyciągam rękę, to albo tylko się zgrywam, albo wyciągam ją do tonącego. Ja przecież nigdy nie tonę publicznie. Dla nich jestem ratownikiem, osobą, której nic nie jest w stanie złamać. Dopiero wieczorem, bez granic i bez udawania, mogę pozwolić wybuchnąć uczuciom. Mogę być po prostu płaczącym dzieckiem, mogę płakać nad kartką papieru, przecież to zbyt banalne dla publiczności, co z tego, że tak boleśnie prawdziwe. Mogę szeptać w stronę krzyża zawieszonego na ścianie, że wolałabym nie żyć, że nie rozumiem nic, co się ze mną dzieje, że choruję, nim zdążę się wyleczyć. To jest czas na zimno, nie na chłodne opanowanie. Na mróz, na drętwiejące uczucia i oszronione myśli. Mogę być tylko słabeuszem, który za cofnięcie czasu oddałby wszystko, co ma. Czas na nieczucie i czucie za dużo, na zmianę, po co się pierdolić, najlepiej niszczyć szybko i skutecznie. Wtedy zaczynają się myśli, rozczarowanie sobą, zakopywanie się w piasku. Ale w świetle kolejnego z takich samych dni przecież dalej będę chłodną i wredną mną, dziewczyną z aspiracjami, z olejem w głowie. I bardzo dobrze, przecież całe życie pracowałam na ten wizerunek.