House razy milion. Moje główne zajęcie. Nic się nie zmienia.
Okazało się, że zamiast odrazu na artroskopię skierowali mnie na jeszcze 2 badania. I tak oto zostaję koleny tydzień w Berlinie w bezruchu. Jem za 3 i prawdopodobnie wrócę o jakieś 400 ton grubsza. No cóż... zrzuci się. Wyglądam jak... nie, ja nie wyglądam. Włosy odrosły, odrosty odrosły, niemieckich fryzjerów się boję. Za dużo myślę z nudy i wydaje mi się dużo, a pewności nie ma, nie? Mazaki mnie nie cieszą, słońce mnie nie cieszy, ludziom źle, mi też, Bukowski dobija, terminy się przedłużają, cztery ściany mordują... łajno.
NIECH MNIE KTOŚ STĄD ZABIERZE!