Dziś rozmawiając z moim mężczyzną dowiedziałam się, że moja poprzedniczka nie była tylko jego dziewczyną. Ta panna miala zaszczyt nazywać się jego narzeczoną.. Przez cały ten czas nic o tym nie wiedziałam. Powiedział, że przeprasza, że mi o tym nie powiedział, ale nie ma się czym chwalić, a ja niepotrzebnie bym tylko o tym myślała.. Milczał ponad pół roku..
Tylko, że ja go rozumiem i nie mam żalu. Nie było żadnych wyrzutów, żadnej awantury ani pretensji.. Zdziwiło go to bardzo.. A mnie zdziwiło jego zdziwienie..
Nie mamy po piętnaście czy osiemnaście lat.. Oboje jesteśmy dorośli i mamy swoją przeszłość.. Nigdy go o nią nie pytałam, bo to jego sprawa.. Nie chcę wiedzieć kto był wcześniej, co robili, gdzie byli i ile dla siebie znaczyli.. Nie obchodzi mnie, że tulipany to ulubione kwiaty jego pierwszej miłości, a tej ostatniej nie lubiła jego mama.. Ważne jest dla mnie to, jaki jest teraz, a ni jaki był kiedyś
Po co grzebać w przeszłości? Nie zmienisz jej..
Po co chcesz wiedzieć ile ich było przed Tobą? Żeby się zastanawiać czy ktoś był lepszy? Skoro one wszystkie były wcześniej, a teraz są przeszłością, a Ty teraźniejszością, to chyba znak, że Ty jesteś najlepsza!!
Nie grzeb w przeszłości drugiej połówki. Mniej wiesz, lepiej śpisz!!
I swoją też zostaw w spokoju. Miałaś już szansę tam działać, wyszło jak wyszło.. Nie marnuj kolejnych dni na przeszłość..
Nie patrz w przeszłość, bo potkniesz się o teraźniejszość i spie*dolisz przyszłość!