Okazało się, że w lipcu również jak w garncu! Poranek przywitał nas chłodem jesieni, ale z biegiem czasu (i dwoma ulewami) było coraz lepiej! W końcu, po południu słońce tak przygrzało, że zaraz po obiedzie stwierdzono chęć na sport i chyba znakiem dnia drugiego stała się gra w łapankę, czyli siatkówkę bez odbijania ;) Hit zaangażował wszystkich chłopców, pokazując ofensywne umiejętności panów "spod siatki", czyli "ej, podaj do mnie" - Konrada G., Mikołaja i Olafa.
Panie ze stołówki postanowiły wynagrodzić dzisiaj kiepską pogodę wspaniałym jedzeniem - na śniadanie zaniosły pewnie z tysiąc tac grzanek, półmisków jajecznicy i kartonów mleka do płatków. Obiad - słodkie naleśniki. Dziś pojęcie niejadka nie istniało! Gdy po kolejnym pytaniu "komu dokładkę?" odpowiedziało milczenie, panie kelnerki wyraźnie odetchnęły ;) Chwilę później jednak spagetti, więc całe buzie umorusane sosem bolognese. Chyba wszystkim smakowało, co niezmiernie ucieszyło kucharki.
Jeśli chodzi o kąpiel - z racji temperatury spodziewano się małego zaangażowania. "Weź 15 chust, więcej chętnych nie będzie". Tymczasem w ruch poszło koło 30, zaskakując pana Łukasza ;)
Dzień kończony przez karaoke wydał się wszystkim bardzo udanym, ale i męczącym. Teraz więc, po herbacie, dzieci planują zakopać się wraz z przyjaciółmi w swoich pokojach, by tam spędzić wieczór. Wszyscy gorąco pozdrawiają i dziękują za życzenia ładnej pogody - udało się, oby tak dalej!
zdjęcia z dnia drugiego: tutaj
hasło na dziś: zawsze miej ze sobą parasol, bo nie masz pojęcia, co czeka cię za dwie minuty.
Inni zdjęcia: 1477 akcentovaStrażnik zamku elmar;) pati9912019 7513Zestaw opon. ezekh114;) virgo123490 mzmzmz;) virgo123;) virgo123;) virgo123