Trzeci dzień, tak samo jak drugi, pokazał nam, że pogoda bywa zmienna. Należy jednak mimo wszystko korzystac ze wszystkiego, co mamy, wiec - do roboty! Mżawka trwajaca do poludnia dala nam swietny pretekst do pracy nad przedstawieniami, ktore mamy pokazac juz w niedziele - wszystkie grupy zabraly sie do pracy, piszac scenariusz do otrzymanych wytycznych. W miedzyczasie czesc dzieci udala sie na piaskowanie - czyli niesamowita technike zrobienia swoich wlasnych, niepowtarzalnych pamiatek, ktore zabiora ze soba ;)
Chlopcy, ktorych mamy jednak ze soba (a jest ich znaczna wiekszosc) to prawdziwi mezczyzni, potrzebuja duzo ruchu, by nie zaczac się nudzic! Zorganizowalismy wiec zawody sportowe, w ktorych udzial wziely wczesniej wyznaczone druzyny alfa i beta. Rozne konkurencje, wraz ze skokiem w worku i zbijakiem czekaly na drodze, by w koncu jeden zespol wygral. Byl zawod, ale tez przeogromna radosc, uchwycona na powyzszym zdjeciu. Igor P., ktory oddal ostatni, trafiony strzał, uhonorowany w srodku kregu ;)
Tego dnia odwiedzilismy tez przywidzka stajnie, by kazdy chetny mogl przejechac sie na koniu. Dla wielu bylo to przezycie zapierajace w piersi dech! Toczek na glowie, wielkie zwierze pod toba, a wokol polmrok krytej hali. Niesamowite wrazenie ;) Inni, mniej chetni mieli rowniez okazje odwiedzic konie w ich boksach - obserwowali, czytali imiona i zagadywali pracownikow o szczegoly. Trzeba przyznac, ze wszyscy w Przywidzu kochaja juz nasza gromadke ;>
zdjęcia z dnia trzeciego: tutaj
hasło na dziś: nie siadaj tyłem do osła, bo może pomylic cie z paszą...
(autorka bloga, zdjec i maila - weronika, przeprasza za obsówę czasową, związaną z brakiem internetu w ośrodku, oraz za błędne linki, co jest już winą tylko i wyłącznie jej gapiostwa ;) )