Dzień piąty i szósty upłynęły nam głównie na przygotowaniach do końca tygodnia, czyli odwiedzin rodziny i przedstawień. Trzeba było wreszcie zbudowac scenariusz, stworzyc stroje, postawic scenografie i zrobic całe mnóstwo prób. Wszyscy uwijali się jak mrówki, by pokazac nadjeżdżającym lada chwila gościom, co umie zrobic mała głowa. I faktycznie! Mimo wielu niepewności, trwających aż do ostatniej sekundy przed występem, w niedzielę - czyli dzień siódmy wszystkim poszło fantastycznie! Rodzicom gratulujemy dzieci, które spisały się na medal i nie pozwoliły zeżrec stresowi. Okazało się później, że to trenerki były bardziej poddenerwowane co do wyniku ostatecznego, niż sama drużyna ;)
na zdjęciach widzimy również grę terenową z dnia szóstego, polegającą na taktycznym odebraniu przeciwnikowi flagi. Starsza grupa bawiła się tonąc w strugach deszczu, ale i tak ganiano do upadłego, aż nie zwyciężono. Trzeba przyznac, że wola walki w większości grupy jest potwornie zaraźliwa!
kilka zdjęc tutaj