Brak mi sił.
Choroba powróciła.
Kolejny tydzień z życia wyjęty.
Ani trochę nie satysfakcjonuje mnie fakt wakacji.
2 komisy w sierpniu, moze to dlatego.
No cóż sama jestem sobie winna, to chyba najgorsze..
Nie jest łatwo, chociaż nikt nie mówił, że będzie.
Oj ciekawa jestem co jeszcze spierdole.
Może tym razem wszystko pojdzie w drugą strone, w tą lepszą.
Chyba wszystko zależy ode mnie, szkoda tylko, że mi sie nie chce.
Jebane lenistwo. Nic mi sie nie chce, aż do zrzygania.
Jak wyzdrowieje, będę musiała sobie wszystko poukładać.
Będzie tego dosyć sporo, bo jak na tą chwile mam straszny mętlik w tej mojej niemyślącej głowie.
Nie ma co się użalać, chociaż czasami musze, nie byłabym sobą gdybym tego nie robila.
No, ale wyszłoby mi to na lepsze, sama nie rozumiem czasami niczego.
Niech to wszystko się już skończy.
Nawet zaczęłam zastanawiać się czy decyzja, którą podjęłam ponad 2 miesiace temu była dobra.
To straszne uczucie, ale nie moge zastanawiać się co by było gdyby.
Nie ma co gdybać, bo i tak niemożliwe jest to już by tak było.
Koniec, chce początku czegoś dobrego.