przed wczytaniem się zdjęcia miałam tyle do napisania. teraz nic...
nauczyłam się żyć samymi weekendami.
w ciągu tygodnia nie umiem funkcjonować.
a na samą myśl o tym, ze praktycznie za chwile szkoła się zacznie mam chęć zamknąć się w domu.
obłożyć tysiącami poduszek, owinąć wszystkimi kołdrami jakie są w okolicy i nikomu się nie pokazywać.
do tego muzyka.
och... i chciałabym jeszcze mieć obok siebie Królika.
wtulić się w jego silne ramiona.
czuć zapach jego skóry i bicie jego serca.
nie, nie, nie...
to tylko jeden mały "incydent".
nie wrócę do tego.
____________________________
położyć się w mokrej trawie.
na całym ciele czuć zimne krople deszczu.
przymrużonymi oczami spoglądać w ciemno granatowe niebo.
i nagle...
piękny błysk...
grzmot...
a później czyjeś krzyki.
uwielbiam burze.
uwielbiam deszcz.
dlaczego inni nie potrafią tego zrozumieć?
po co zaciągacie mnie do domu?!