Jeszcze z Francji.
Ja nawet nie piszę,
jakie miałam wtedy pomysły na to,
co mi ta chmura przypomina.
Bo to było wszystko.
Dosłownie :D
Ale ta anomalia dzisiejsza była genialna :)
To muszę przyznać.
I ogólnie fajny ten tydzień mam.
Od niedzieli takie rzeczy się dzieją, że szkoda gadać.
Ale jest pięknie.
To jedno muszę przyznać.
A Bóg tak niesamowicie działa,
że to po prostu jest niepojęte.
I już się nie umiem doczekać piątku.
Chociaż jeszcze nic nie umiem,
to plan jest.
Taki tam ogólny zarys.
Ale będzie 2 w 1 albo i nawet 3 w 1.
Zobaczymy, jak się wyrobię.
Ale jest.
Tak moja funkcja piękna.
I zaskakujące jest to,
iż się wyrabiam ze wszystkim.
I na maxa korzystam z doby.
Chociaż rano ciężko jest wstać czasami ;)
Ale życie jest zaskakujące.
I da się wyrobić ze wszystkim.
Szczególnie wtedy,
kiedy masz najwięcej na głowie.
Tak jak to ja mam ;)
Ale wtedy to sprawia największą radochę.
Jest ciekawie.
Przeszło mi.
Jednak.
Ale...
Napawa mnie to zarówno radością jak i lękiem.
I nie wiem, czy to dobrze, że już po.
Ale trzeba iść do przodu.
No cóż.
Dam radę.
Ale...
Muszę zacząć korzystać z weny.
Nawet na lekcjach.
Trudno.
Bo już od poniedziałku coś piszę,
ale nie wychodzi, bo muszę robić coś innego.
Ech...
Walić nauczycieli.
Mam potrzebę, to muszę ją spełnić.
Jak w dwójce simsów :D
Ale nadszedł czas na sen.
Szkołą się z rana zajmę.
W końcu masz jeszcze duuużo czasu do 10. tej :)