Siedzę wpatrzona tępo w przestrzeń
Siedzę naga. Siedzę sama.
Tłum dookoła mnie
Coś mówią, coś szepczą
Nie wiem.
Siedzę naga. Siedzę sama.
Odatra z wszelkiej godności
Ze słów co nie warto je mówić
I biec, tylko biec tak bez końca
Siedzę sama. Siedzę w krzakach.
I pójść takie "siku" na chwilę
I udawać, że więcej Cię nie ma
Inny adres, numer telefonu
Siedzę sama. Siedzę w krzakach
Lecz ktoś podejdzie do Ciebie
I zapyta czy dobrze się czujesz
To przecież o seks na chwilę
Siedzę z nimi. Siedzę sama.
Bo jak się nie poddać gdy walczą
Gdy ciało Twe nie zna granic
I jak dotrwać do końca?
Siedzę z nim. Siedzę sama.
Lecz to boli, tak boli piekielnie
Gdy ktoś nikim chciałby być wszystkim.
Więc tylko dotrwać poranka
Siedzę naga. Siedzę sama.
I łazienka jest lepszą oazą
Niż to co się tu wydarzyło
Więc ten brud i rzeź aż do rana
Siedzę w gównie. Siedzę sama.
I nic. Jutro zacząć od nowa
Bo pobyt tam boli doszczętnie
Wyjebać tego co zaćpał
Teraz czuję się bezpiecznie
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
23 PAŹDZIERNIKA 2021
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016