Nie na krześle, nie we śnie
Nie w spokoju i nie w dzień
Nie chcę łatwo, nie za sto lat
(...)
Nie bez bólu i nie w domu
Nie chcę szybko i nie chcę młodo
Nieszczęśliwie i wśród bliskich
Ciemność, ciepło bijące od grzejnika, butelka zimnej wody, zasypianie na podłodze, muzyka płynąca z głośników.
Nawał przeróżnych myśli, które błąkają się po zakamarkach mojej głowy. Szukając każdej z nich potykam się na innych, o których już niemalże zapomniałam.
Gdzieś w głębi siebie chciałabym zatrzymać pociąg, z każdym dniem rozpędzający się coraz bardziej. Co będzie jeśli później już go nie dogonię? Nie zdołam zahamować?
Co, jeśli gdzieś się rozbije?
Na razie o tym nie myślę, nie myślę, nie myślę i podświadomie rozpędzam każdy wagon po kolei...
Noce mijają mi z zadziwiającą prędkością. Dni dłużą się zawzięcie. Wyjątki? Aj, owszem, jak najbardziej, czemu nie... Czekam na nie.
Chyba czas już przeczołgać się z podłogi na łóżko...