chcialabym napisac cos bardzej gornolotnego, albo w ogole w jakis sposob lotnego, ale nie idzie. nie idzie, no bo jak pisanie moze isc.. ze niby palce chodza po klawiaturze? i pisza? no moze i tak.
generalnie bywa, ze w glowie gromadzi sie tyle mysli, ale zadna nie zdaje sie na tyle istotna, by warto bylo ja gdzies uwiecznic. no bo ze rosterki serca sa obecne, to wiadomo. ze w szkole raz lepiej, raz gorzej tez wiadomo (dzisiaj bylo to pierwsze). ze akurat jak zwykle pije herbate w pollitrowym kubku, to tez wiadomo i nie warto o tym wspominac, chociaz to wlasnie uczynilam. wszystko jest na tyle wazne, a zarazem blahe, moze kluczowe, ale nieistotne, ze w efekcie nie wiadomo na czym sie skupic i zrobic dramat.
i dobrze. ile mozna myslec.
pogralabym w gre.