Jak zwykle długo wgapialam sie w monitor i zastanawialam sie które zdjęcie umieścic.Aż w końcu doszłam do wniosku i wymyśliłam , (Małpa jednak myśli ) ,że najlepiej takie nienormalne, bo przecież My troszke mamy nierówno pod sufitem. A fotka oczywiście z naszej iście vipowskiej bibki sylwestrowej
Na fotce nasza wspaniała czwórca : Lidzia,Ja, Karolinka i Pati.
No to może od początku: Kiedy w końcu wdziałyśmy nasze kolorowe czapeczki, zaczęłyśmy oglądać Mamma Mia ze zwariowaną Meryl Streep. Boski śpiew w wykonaniu Pierce Brosnana pozostawiam bez komentarza Kiedy w końcu nadeszła godzina 12 wyborny szampejn piccolo lał się strumieniami , Jack oczywiście wypił za dużo i upojony soczystym smakiem truskawek legł na kanapie. Will i Pati jeszcze jakoś się trzymały, ale już po północy razem ze mną - Małpą położył się na materac, Jack w końcu się obudził i do nas dołączył. Potem zaczęłyśmy na przemian latać do łazienki za potrzebą , lecz była to tylko przykrywka
biedna kotka Milka była tej nocy naszą ofiarą- skryła się pod wanną jednak i tak stała się ofiarą pirackich gwałcicielek.
Biedaczka dostała przez nas wytszeszczu jednego oka. Kiedy w końcu dałyśmy jej spokój, zaczęły się telefoniczne rozmowy- muszę przyznać, że było całkiem zabawnie Potem był dansing, a kiedy juz padałyśmy ze zmęczenia przyszedł czas na obejrzenie dwóch przystojnych kałbojów w akcji , czli Tajemnic Brokeback Mountain. Podczas filmu sączyłyśmy drinki , ale gdy Lidka powiedziała: Ej ten sok śmierdzi! i faktycznie śmierdział , aż tu nagle dostałam głupawki i nagłych napadów śmiechu , co udzieliło się Lidce .Hmm, chyba musiała coś mi do niego dosypać.
O 6 rano przypomniało nam się ,że chyba już pora spać ,bo skończyły nam się już wszystkie trunki i część naszej pirackiej załogi smacznie zasnęła.
I koniec bajki