Ochh, nie pisałam długo!
Jezu, jezu, jezu , wczoraj rano na wadze wyświetliło się... 49,5 kg!!
Jak pięknie, a najlepsze jest to, że to był ranek po nocy u mojej przyjaciółki, gdzie wpierdalałam słodycze jak sałatę. I to, i o 20 i o 22 i o 4 rano. Tak więc, myślę, że tak normalnie, jak nie jem słodyczy, ważę około 49 kilogramów.
Od prawie tygodnia nie ćwiczyłam z mel :c. Ale mam przynajmniej usprawiedliwienie, że byłam chora. Ale jutro rano już normalnie.
W końcu, trzeba spalać, waga musi jeszcze trochę spaść, bo zaczyna być ciepło, a co za tym idzie, spotkania i imprezy w plenerze, więc trzeba się jakoś zaprezentować.
I już tak niewiele czasu zostało do wakacji!
W sobotę tak się dowartościowałam. Spotkałam się z dziewczynami, z którymi się nie widziałam pół roku i wreszcie... czułam się najchudsza. One mówiły mi takie miłe słowa...
Ale ta sylwetka i ta waga, którą mam jeszcze nie do końca jest wymarzona. Jeszcze trochę, jeszcze trzy kilo, jeszcze trochę pracy i bęszie naprawdę dobrze.
Będę naprawdę szczęśliwa.
BILANS
ś:2 kromki żytniego chleba z 2 pastrami łososia i z pieczenią mojej mamy, ogórek kiszony
2ś: kawa, kilka orzechów włoskich
o: 7 pierogów, kefir
p:-
k:jogurt naturalny z bananem i orzechami włoskimi
aktywność: planowana
Jutro po raz pierwszy od kilku dni do szkoły. Boję się.
Ok, idę ćwiczyć.
Do jutra, chudych snów.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24. szarooka9325Posuwa. ezekh114Wielość. ezekh114Ja pati991Total błękit bluebird11A cat quenI Komunia Święta Zosi pati991