Dzis, nie jestem z siebie zadowolona, planowo wd diety miało być 100 kcal,to malutko ale sądziłam , że jak potrafiłam 200 to 100 też wytrwam. Jednak nie, głód skumulował się we mnie.
to mnie upewniło w tym , że aż tak nisko nie mogę zjeżdżać, nie niżej niż 200 kcal, i to też tylko czasami...
stasznie Ciężko mi wytrzymać na tak rygorystycznej diecie, ale jak obiecałam to tylko na kr,otki termin... chciałabym tak jeszcze tydzień a potem powoli i stopniowo zaczne podnosić "stawki" do może 800 kcal.
Muszę zachować rozsądek z tym podnoszeniem , żeby nie nabawić się jojo, wiem wiem. wszystko to wiem, już to przechodziłam :
bilans.
2 jabłka = 100 kcal
kawa z mlekiem = 30 kcal
trochę ryby w sosie pmidorowym- ok 100 kcal
troszkę winogrona - 50 kcal
mała gruszka - 60 kcal
energetyk BLACK - 5 kcal
= 345 kcal !!!
czyli też ni edużo, moze nie zrobiłsm tak jak chciałam, ale ni mogę być na siebie zła o 345 kcal !! ;))
w notce po powrocie napisałam , ze do 22, będe miała 64 kg, z powodu zawalonego weekendu nie udało mi się.
kolejnym celem było 61 kg - 10.11i ten cel mam zamiar osiągnąc.
jutro rano zrobię ważenie i podam wam ile schudłam w ten wyczerpujący tydzień, wiem , że gdybym nie zawaliła tego weekendu to byłoby baaardzo ok...
chciałabym wam podsać zdjęcia porównawcze ale te z czasów 83 kg usuwałam bo nie mogłam na nie patze. za jakiś czas wstawie takie małe porównanie z tego co mam ;)
pozdrawiam malutkie ; *