Ale jestem beznadziejna. Piszę, że będę, a nie ma mnie. Ktoś tu ciągle gdzieś lata. I pije. Za dużo.
Aniu, jak tak dalej pójdzie, zmienisz się w bąbelka... Odstaw tę wódę i inne świństwa!
Kurde, ale to ciężko. Nie dlatageo, że tak lubię się napić jak świnia czy coś. Znajomi ciąe mnie wycągają... Większość raczej wie, że nie dla mnie są wypady do miejsc typu pizzeria czy McDonald's w ZG ('Ania niejadek'), ale moja obecność na imprezach to coś, co nie budzi zdziwienia, a wręcz przeciwnie. Nie mogę się teraz zaczać ciągle wykręcać, ale nie chcę się zrobić wielka... Poza tym... lubię imprezy. W szczególnoci dzikie!
***
Ostatnio znów zaczęłam dużo ćwiczyć. Oby to przyniosło upragnione efekty! Natomiast mama trochę przystopowała kontrolowaniem mnie, ale nadal się wkurza, kiedy nie chcę zjeść obiadu wtedy, kiedy jeszcze jest w domu (wybiera się do pracy po trzeciej). Uch.
***
A teraz rada cioci Ani. Dziewczyny, nie ma lepszego ćwiczenia kondycyjnego, siłowego i scającego ludzi. I po którym czuje się tak wspaniale, mimo smrodu potu w powietrzu. POGOOOO!