'all the words that we have to say, they don't leave when the moment comes'
zaaaaaawsze
chociaż nie, nie zawsze
ale najczęściej
tak sobie przejrzałam jakieś stare notki i stwierdzam, że w 2009 roku wydarzyło się wiele znaczących rzeczy w przeciwieństwie do tego poprzedniego. zmieniiiłam się. zmieniłam swoje nastawienie do pewnych spraw i pewne sprawy zaczęłam doceniać. straaasznie szybko zleciał ten rok. a od pierwszego usłyszenia minął już ponad rok i dwa miesiące! xd chyba nigdy tak długo nie obstawałam przy jednym. a przecież jest tyle argumentów przeciw. ludzie wokół też się zmienili. pojawili się nowi ludzie, a inni sobie odeszli. i kiedy pomyślę, że teraz to już połowa końca, to smutno się robii. bo za dużo ludzi odejdzie, heh. jednak wszystko ma dwie strony, bo pojawią się też ci nowi. właśnie! wszystko ma zawsze też tą dobrą stronę. tylko trzeba umiejętnie ją dostrzegać. i wierzyć. :D bo przecież to wiara jest podstawą wszystkiego. więc nadal wierzę, że wtedy wspólnie oglądaliśmy wschód słońca. przecież przypadków nie ma
a 28-ego wędrujemy po pokoju! :D