ach, dzień z tego zdjęcia mogę określić najlepszym dniem tych wakacji. nadal ekscytuję się wszystkim tym, co się tam wtedy wydarzyło. i to od samego momentu dotaracia na złotowski pks. ach, dwa marzenia spełnione w jeden dzień, coś niesamowitego. w ogole nie wiem jak to możliwe. życie jest zdecydowanie piękne!
a między nami stoi sobie oto Tim, wokalista Rise Against. gość jest naprawdę niesamowity. w ogóle koncert był niesamowity. aż mi słów teraz brakuje. :P
fajnie było sobie usłyszeć ich próbę przed koncertem, fajnie było dostać autograf na bilecie, który mi później tak brzydko przerwali -.- i fajnie było wykrzyczeć całe Savior wraz z Timmy'im! czekałam na tą piosenkę tyyyyle czasu, choć i tak chyba najbardziej bawiłam się przy Prayer of the Refugee. w ogóle było pięknie!
stojąc sobie na ławeczce, cisnąc się i w niektórych momentach nie mogąc złapać tchu czuło się tą moc, tą siłę płynącą właśnie od ich muzyki, od ich słów i w ogóle. ja i tak sądzę, że Zach co najmniej dwa razy podczas koncertu uśmiechnął się wprost do mnie! :D achh
i teraz słuchając sobie ich piosenek czuje się jakiś niedosyt, ale i tak jest pięknie. ja mogę jechać z RA w trasę. :D
wrażenia niezapomnianee
i tak Polka, nie byłam poszukującym skarbu śmiałkiem.
'But how we survive, is what makes us who we are.'