Dzisiajszy dzień niestety przekroczony, no ale można się było tego spodziewać, nie lubię całodziennych wyjazdów,
zawsze ciężko jest wtedy trzymać się planu... no trudno, chociaż w sumie, żadnej tragedii nie ma, co jest pocieszające.
To już czwarty dzień, bez napadów, trzeci dzień bez chleba... ^^" uszy do gróry, nogi do przodu i chudniemy! Teraz czas
pozbyć się słodyczy! Ogólnie jestem zadowolona z tych ostatnich dni, troszkę wolno to wszystko idzie, ale się rozkręcę!
Na wagę wejdę w niedziele rano :) wejdę i zobaczę poniżej 60, chociaż w sumie nie wiem ile jest teraz.
3 dzień bez chleba!
dziewuszki :*