No więc, udało mi się, nie udało, sam nie wiem.
Wczoraj, wieczorem postanowiłem sobie wziąść telefon ojca , bo ma dobry sprzęd do nagrywania głosu , gitary itd.
Niestety, nie chciał dać, bo słucha tej pieprzonej muzyki, jprd. To już Justin Bieber jest lepszy.
Obmyśliłem plan. Wyszedłem ze swojego pokoju o godzinie 00:00...
Po cichu zszedłem do jego lokum , na szczęście słuchał muzyki i zasnął. Więc, złośliwe skrzypanie schodów nie obudziło go. Wziąłem szybko, ale ujrzałem, że bateria jest słaba. Więc dupa.. Siedziałem 15 minut u siebie z telefonem (jego), i zacząłem nastawiać alarm na godzinę 11.15. Zszedłem i odłożyłem/podłączyłem telefon do jego słuchawek i sobie odszedłem. Znowu zaczęła mnie nękać mnie myśl, że bateria się wyczerpie to on to usłyszy i się obudzi i przestawi alarm. No to , znów zszedłem na dół, tym razem, było trudniej, bo mu kurwa spadły słuchawki z uszu. Zajebiście cicho , skradałem się w tą i w tą.. Lecz nagle , on zaczął się wiercić i przewrócił się w moją stronę. Ja zamarłem w bezruchu... On zapytał się czy ktoś tu jest. W ciemnościach (czarne ubranie) nie zauważył mnie. Stałem tak z 10 minut I trzęsłem się, gdyż nogi mi zaczęły mi drętwieć. W końcu złapał mnie. Nie wiem czy był zadowolony, czy też nie, ale zaspany był strasznie. Więc tylko coś zamamrotał przeklnął wyzwał itd.
Poszedłem dumny, że udało mi się odłożyć telefon - już ładujący się. Tylko, że dzisiaj obudził mnie o 8.00 a kimnąłem się o 3.00.
Codziennie mnie podobnie, budzi ale teraz to będzie robił wyłącznie ażeby się zemścić, jeszcze wczoraj robił to na złość. Co za wredny typ. -,-`.
Ale i tak z ownedowałem go, bo powiedział mi, że nigdy mi się nie uda wziąść jego telefonu. Więc 2:1 dla mnie.
Gites majonez, porto esquesso .