Viva Carnival!
Brazylia! Oprócz kraju kwitnącej wiśni, drugie równie ukochane miejsce na ziemi, w którym chciałbym przeżyć resztę swojego życia i za którym moje drugie szalone Ja bardzo tęskni. Niepowtarzalna kultura, klimat, beztroska i swoboda życia, zero smutku - sama radość i rozrywka, kult pięknych ciał
i zapach gorących kobiet w powietrzu na okrągło...
Chociaż przez chwilę mogłem się przenieść wyobraźnią w miejsce swych marzeń z katowickiego spodka,
zatęśknić za Brazylią i Capoeirą, choć tak naprawdę to nie to samo, jednak brawa dla organizatorów się należą.
Za rok lecę do Rio... i nie ma mocnych...
Ps. Wyrwane z tłumu:
"Dzisiejsza impreza to naprawdę jak niejedna namiętna i pikantna noc, różnica pomiędzy tym,
a prawdziwym karnawałem polega na tym, że w Brazylii to jedziesz bez kondona..."
Esencja prawdy :P