Portoflio: Portraits ; Michael Słomiński, photographerWielki z niego twardziel był, nie do przejścia, nie do zdarcia,
z miejsca nie miał sobie równych, nie pokonałaby go cała armia,
w moim towarzystwie, żartował oczywiście, jednak patrzył iście
diabelskim wzrokiem, przekonuje, nie warto być jego wrogiem,
okrutna ziemia cierpienia czyścem, na renegatów liście,
jak samotna droga aktem, gdzie wyrabiał swój charakter,
miłość rzuciła raptem na kolana jak paraliż, życie - myślę,
nie warte poświęcenia, potraktował z żartem, odwołał misję,
chwila w takcie, w oczy patrzę, jak lubieżny widz w teatrze,
los nauczył paru manier, zgoła inny temperament,
będziemy szli znów ramię w ramię, medalu strony obie,
to zupełnie inny człowiek, podaliśmy dłonie, ruszamy w drogę.