Skoro o jednej powieści już co nieco powiedziałem, a wiele więcej na żaden temat do powiedzenia nie mam (przynajmniej przez photoblog, nie bądźmy aż tacy hardcore'owi), poopowiadam może nieco o innych wybitnych (albo i mniej wybitnych) pozycjach.
Pierwsze Prawo Magii to pierwszy tom trylogii "Miecz Prawdy" (kapitalna nazwa), który ponoć już dziś zalicza się do klasyki (takprzynajmniej czytałem na merlinie). Jeśli ktoś lubi wyzwania, to niewątpliwie pozycja dla niego. Nie, nie tylko dlatego, że liczy ona sobie 700 stron makiem (bez marginesów), ale i dlatego, że aby cokolwiek zrozumieć, trzeba siedzieć nieco w fantasy. Ale jeśli myślisz, że lubisz fantasy i nie masz co robić, polecam - może fantasy Ci się znudzi.
Powieść opowiada o bohaterskim Richardzie Cypher, który to ratuje Matkę Spowiedniczkę Kahlan przed atakiem bojówki. Chłopak oczywiście nie ma pojęcia, kim ona jest, jednak to w tym momencie nieistotne. Ważne, że się w niej zakochuje, a ona w nim. Ach, a czymże byłaby dobra powieść fantasy bez wątku tragedii? Jak się okazuje na 200 stronie, bohaterowie nie mogą być razem, bo... (nie zdradzam fabuły, ale gdyby np. chcieli się rozmnożyć, mogłoby się to źle skończyć dla szanownego Richarda). Ale reasumując, Richard spotyka się ze swym przyjacielem, starcem Zeddem, który na ironię losu okazuje się potężnym magiem pierwszego stopnia. Zedd mianuje Richarda Poszukiwaczem Prawdy. Oczywiście to wszystko dzieję się wolno, gdzieś przez sto stron, no ale nieistotne.
Okazuje się, że Kahlan Amnell przybyła do Westlandu z Midlandów, krainy magii (która zresztą oddzielona jest granicą barierową) i musiała przejść aż do Zaświatów, by Rahl Posępny jej nie dostrzegł. Tak, Rahl Posępny to "oryginalny główny zły". Oczywiście polemizuję, bo denniejszego czarnego charakteru nie widziałem od dawna. Ale to zapewne kwestia smaku. Więc Rahl zagraża światu z D'Hary, swego królestwa, bo zanikają granice barierowe. I Kahlan, Zedd, Chase (jeszcze jeden "megabohater") i sam Poszukiwacz Prawdy ruszają na ratunek światu.
Sama trylogia liczy sobie bodaj dziewięć tomów. Po lekturze pierwszego zaopatrzyć się chciałem i w drugi, bo mimo wszystko trylogia jest ciekawa, jednak bardziej zaintrygował mnie bardzo krytykowany "Czarny Mag". Powieść z tej serii omawiałem już poprzednio (Gildia Magów).
Polecam ludziom szukającym wyzwań w życiu codziennym.