różnorakie myśli rodzą się w mym umyśle. a jakie szybkie podziały zachodzą. jeden - drugi - trzeci - dziesiąty.
tłoczą się jedna obok drugiej. jak takie śledzie! co do śledzi, to pamiętam jak za czasów mej bardzo wczesnej edukacji szkolnej jeździłam bardzo poważanym jak na tamte czasy środkiem transportu, jakim był żuk w kolorze nadziei. i to właśnie tam bardzo podobne warunki panowały. kontakt cielesny z resztą pasażerów był nieunikniony. ogromny uśmiech pojawia się na twarzy gdy odtwarzam tamten obraz. ale wracając do owych myśli.. dziwne są. jest ich sporo.. często się powtarzają.
zawieszam się przez prawie cały dzień. tak nieświadomie obiorę sobie jakiś punkt i przenikam go oczyma. do momentu aż coś/ktoś mi przerwie.
nieco komicznie musi to wyglądać. ale jeszcze więcej ma to w sobie nienormalności.
w końcu za nic nie jest się określanym mianem 'dziwnej'.
ale mi to pasuje. czuję się nawet wyróżniona.
piekłam dzisiaj ciasto. z tego wszystkiego zapomniałam dodać proszku do pieczenia. yafud. no i mamy zakalec.
musiałam upiec jeszcze jedno. bo musi wyjść i d e a l n i e !
no więc upiekłam. tym razem pod nadzorem siostry. efekt..hm.. w miarę zadowalający. ale to dopiero połowa sukcesu. to, co najgorsze dopiero przede mną ;o
miałam też małą przejażdżkę rowerem. wiatr, który wiał mi w oczy nie zdołał rozwiać tego, co wewnątrz.
milczeć. milczeć. i jeszcze raz milczeć. tego mi teraz trzeba.
ogółem to powinnam już być milionerem.
w końcu milczenie jest złotem.
a mi się to nie rzadko zdarza. a nawet niezmiernie często.
mimo, iż wewnątrz jest chaos niemiłosierny, to na zewnątrz panuje harmonia.
spokojny ze mnie człowiek przecież.
aż czasem jestem na siebie o to zła.
zawsze podobało mi się jak ktoś wyrażał swe emocje. jak nim nosiło pod wpływem oddziaływania różnorakich czynników.
a ja taki.. taki.. taki wrak emocjonalny możnaby rzec. wyssana energia. wyssane jakiekolwiek chęci do kiwnięcia choćby palcem.
takie nic.
nie to że nie czuję. ależ czuję. tyle że to jest głęboko. i tylko czasami znajduje ujście.
'nie lubię tak. kiedy Twoje usta się śmieją, a oczy mówią co innego. ja to widzę. przede mną tego nie ukryjesz.'
no to jesteś zdolny.
co ja się Wam tak zwierzam? pewnie dlatego, że zaraz północ. a ja w nocy zawsze robie rzeczy, które z rana uważam za głupie/nienormalne/idiotyczne.
wylane.
ale i tak jest dobrze. przecież ostatnio postanowiłam że tak będzie. i będzie. mimo wszystko.
koniec tego wywodu. i tak nie planowałam się dzisiaj dać wciągnąc w wir internetowy. a tu popatrz. a to przebiegły. a to chytry.
wiesz co? i tak Cię kocham.
stałe uczucia są stałe. [wiem, wiem, pleonazm] nie przemijają tak ot sobie. bo im się tak zachce.