nic niechcenie.
tak się usiąść i siedzieć, o niczym nie myśląc. bo to niekiedy męczy i wkurza. bardziej, niż latanie z laczkiem/gazetą za irytującym komarem w upalną noc, będąc wybudzonym z błogiego snu.
mam fazę na komary. inspirują mnie ostatnio. to dodaje mej osobie jeszcze więcej owej 'dziwności'.
za tydzień będę taka sama ale inna. jestem uparta jak osioł. ale z tym nic nie zrobię. ale pamiętam. pamiętam - wszystko ma swoje plusy dodatnie jak i ujemne. więc trzeba założyć różowe okulary (o właśnie. potrzebne mi są takie!) i spojrzeć przed siebie z poczuciem 'mam to wszytsko gdzieś'.