photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 LUTEGO 2015

Nazywam sie Łukasz a moje zycie o jedna wielka porażka. Nigdy nie lubiłem gadac o sobie ale wiem ze to co tu pisze pomoze mi sie wyżalić... nawet jeśli nikt tego nie poczyta ja bede czuł sie lepiej. W sobote straciłem kogoś kogo kocham nad zycie.. Osobe która była jest i bedzie dla mnie wszystkim. przeszlismy wiele jak w kazdym zwiazku były lepsze i gorsze chwile, ale to ja jestem winny temu ze wszystko zostalo zniszczone. Okłamywałem ją chcąc ją ochronic przed stresem bólem i cierpieniem. Nie chcialm jej martwic bo wiedziałem ze to nie jej wina .. popadłem w kłopoty finansowe...chciałem sam z tego wyjsc zeby nie zostac przez nia i jej rodzine wysmiany...nie raz słyszalem ze do niczego sie nie nadaje, że jestem najgorszy i że nie mam im sie pokazywac na oczy...Szkoda tylko ze jak było dobrze miedzy nami to kazdy mnie zachwalał...ale nie o tym miałem pisac...wg to nie wiem co ja tu robie....akt desperacji? Może.... ale przynajmniej mam okazje sobie popłakac piszac PRAWDE. W sobote wszystko sie rozsypało, legło w gruzach ... marzenia o slubie... zamieszkaniu razem...o wybudowaniu domu... K. była niezywkła osoba...inteligentna ,bystra ,mądra z duzymi planami na przyszłość (wierze w to ze sie jej uda). w mojej głowie ciagłe mysli : mam walczyć ? czy sie poddać....Ona mi zawsze gadała ze trzeba walczyc do konca ze z kazdej dziury mozna wyjść...dzwonie do niej... nie odbira.. pisze to milczy. Zyje ciagła nadzieja ze to sie zmienize to co przezyliśmy razem nie pójdzie na marne. Szkoda ze K. nie chce sobie przypomniec tych chwil dla których byłem dla niej opoką... dni w których sie nia opiekowałem... dni w których mnie potrzebowała....w czerwcu miała operacje oka...i co? byłem przy niej skakałem kolo niej bałem sie ze jej sie cos stanie...byłem na kazdy jej gest kazde slowo... ani razu jej nie poeiwdziałem ze nie przyjade bo ide do kumpla...bo ide na piwo... bo mi sie nie chce albo nie mam czasu.... zawsze ale to zawsze byłem gotowy czekałem na kazde spotkanie z nia....K w zeszłym roku była za granica na jakies 2,5 miesiaca...odwoziłem ją i przyjechałem po nia do warszawy... mieszkała w innej strefie czasowej... zostal nam skype....i co ja robiłem? po jej pracy tam siadalismy na skype i gadalismy własnie... przychodziłem z pracy o 23... kladłem sie na 2-3 godziny i budziłem sie....gadalismy nawet do 6-7 rana naszego czasua potem do pracy i tak dzien w dzien przez prawie 3 miesiace...piłem red bulle byłem mocno zmęczony ale wiedzialem ze ona wróci dlatego teraz tez nawet gdybym miał nie spac... i truc sie red bullami to i tak bede czekał... jedno sobie obiecałem ze juz nigdy nikogo nie okłamie...Moze ona jeszcze kiedys  wróci...

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika taktobylo.

Informacje o taktobylo


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24