Iza, od zawsze wiedziała, że nie będzie wiodła normalnego nudnego życia. Miała to we krwi. Jej matka w wieku 13 lat uciekła z domu, wpadła w złe towarzystwo i tak w wieku 18 lat została mamą Izy. Jej ojciec- dobrze uczący się student prawa na 3 roku doszedł do wniosku że tak na prawdę oczekuje od życia czegoś zupełnie innego- nieustającej zabawy. I tak się właśnie zaczęła znajomość jej rodziców. On- największy-22 letni narkoman poznał wówczas 15- letnią Zosię- jej mamę. Jednak nie polubili się od samego początku... Stało się jednak inaczej 2 lata po ich poznaniu. I tak własnie oto na świat przyszła Iza...
- Dzień dobry mamo- powiedziała smutnie Iza do swojej matki, która stała przy szafce nerwowo czegoś szukając.
- Cześć kochanie. Nie widziałaś mojej opaski uciskowej? Strasznie boli mnie ręka.
- Nie a co? Znowu bierzesz??? Pokaż mi ręce...- zdenerwowana podbiegła do matki
- Nic nie biorę odkąd skończyłaś 14 lat!!!
- I myślisz, że od 4 lat traktuję cię jak najukochańszą mamusie? Że biegnę codziennie do domu z utęsknieniem bo wiem że czekasz? Nie... Co dzień zastanawiam się czy wchodząc do domu nie zastanę cię zaćpanej w korytarzu, albo posuwającej się z kolejnym nowym wujkiem!
To że z tobą rozmawiam to nie znaczy że zapomniałam o tym wszystkim...
Muszę lecieć już do szkoły. Cześć.
- Mam dość już tej całej sytuacji. Ciągłe zamartwianie się o nią mnie dobija. Przez 18 lat swojego życia nikt się o mnie nie martwił. Skończę szkołę i wyjadę najdalej jak tylko się da. Szkoda że dzisiaj w szkole nie będzie Ani. Nie będę się miała komu wygadać.
- Nie wiem o co ci chodzi córeczko- krzyknęła mama Izy
- Nie wiesz? To ja ci powiem. Tydzień temu szukałaś opaski uciskowej bo twierdziłaś że boli cię ręka, i wtedy żadnych śladów po ukuciu nie było a dzisiaj??? Całe zgięcie czarne... No więc pytam. Co to do jasnej cholery jest???
- Tylko 2 razy... Musiałam się odprężyć. Czy wiesz ile nerwów kosztuje mnie każda rozmowa z tobą? Jesteś nieznośna. Żałuję, że starałam się o odzyskanie praw rodzicielskich.
- Jak możesz tak mówić?- rzekła rozgoryczona Iza
- Mogę... I powiem ci więcej. Wyszłaś z domu dziecka w wieku 10 lat bo wtedy opiekowali się tobą dziadkowie, ale mieli cię dośc dlatego ja musiałam zając sie toba. Teraz wiem że był to błąd. Porzuciłam moje dawne zycie chociaż je kochała, zeby zając się toba, ale prawda jest taka że nigdy cie nie kochałam... A teraz wybacz ale potrzebuję odprężenia.
- Nie mamo to wybacz ale ja potrzebuję spokoju.
Po tych słowach Iza wybiegła z domu zmierzając w kierunku domu swojej przyjaciółki Ani. Wiedziała że o tej porze nikogo nie będzie w domu a basen który posiadali jej rodzice był właśnie pusty. Zakradła się więc od tyłu domu i zbliżyła się do pustej betonowe dziury.
- Już na zawsze będę miała spokój- to były jej ostatnie słowa po czym rzuciła się w dół spadając na głowę...