The carousel goes around, round, round
The addiction, friction, it burns you alive
I mimo, że do tej pory, skrupulatnie podcinałam temu gałęzie, panowałam nad wzrostem i rozrostem tego niby to uczucia, to powoli zaczyna coraz bardziej uwierać od środka, młode pędy rozrastają się w takim tępie,
że już nie nadążam z usuwaniem ich. Nie wiem co dokładnie we mnie rośnie. Czy to dzika, kolczasta róża, wielki dąb, czy marna topola... Nawet nie jestem pewna czym chciałabym, żeby to było. A może lepiej byłoby gdyby w ogóle tego nie było..
Noce są najgorsze. Wtedy to coś we mnie budzi się do życia. Wzrasta, wyrasta,nie daje spać.
I uwiera, i szarpie, i rani. I tak co noc...
Potrzebuje już wrócić do Polski. Do moich ludzi, do mojego bałaganu. Poskładać się, poukładać od nowa, bo za długa ta samotność. Za bardzo mnie wyniszcza, za dużo myślę, a przez co zbyt mocno czuję.
Boję się o siebie. Nie chcę stracić TEJ mnie nad, którą tyle pracowałam. I, która przyniosła mi tyle satysfakcji, zadowolenia, radości. Chcę już wrócić. Znów zacząć żyć moim nowym życiem, które odkryłam całkiem niedawno. Będąc tu, mam wrażenie, że tak niewyobrażalnie się cofam, robię milowy krok wstecz...
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam