Obgryzione paznokcie, połamane włosy.
Myślałam, że jestem niezniszczalna, a moje moce i siły są nieograniczone. Myliłam się.
Wszystko dlatego, że nie umiem wołać "Pomocy" Byłam pewna, że sama podniose i udzwignę, każdy ciężar,
tymczasem kolana ugięły się nebezpiecznie- ale nie upadłam.
Autodestrukcja, samozagłada, KONIEC.
To chyba prawda, że w mieście tak trudno się skupić, choć z taką łatwością rodzą się nowe pomysły, idee.
Póki co wróciłam do miejsca, którego tak bardzo nie doceniałam- niepotrzebowałam. A szkoda, bo okazuje się
najlepszym plastrem na wielkomiejski zgiełg i pęd.
Wiem, że POTRZEBUJE obu tych miejsc, dla równowagi i harmonii, którą chyba zatraciłam.
To tak jak czekanie na deszcz, ulewe obmywającą ziemie, po której wszystko bujniej i intensywniej rozkwita.
Dom studzi mój umysł, łagodzi bolączki, nawadnia i użyznia. Przygotowuje na 'nowe' 'lepsze'. Cisza i spokój, ukojenie, detoks. Szukam stabilności przed powrotem.
Nie potrzebuje kolejnego nowego początku. Potrzebuje skupienia. Pomyślenia, zastanowienia się nad tym co mam co mogę ulepszyć, polepszyć, co jeszcze mogę zdobyć i osiągnąć. Potrzebowałam spokoju-znalazłam.
Ta, urodzona pod szczęśliwą gwiazdą,
Ta, której zawsze wszystko sie udaje,
potrzebuje któtkiej-intesywnej regeneracji, wraca za tydzień.
Inni użytkownicy: roksejn666rolbrixpatrol9977karolinapiwkokacyczeklexiorliluux3haowsidzidzi99nicoleee222x
Inni zdjęcia: W ciepły dzień elmarWakacyjne dziewczyny bluebird11Ja nacka89cwaKanna....:) halinam"Hej, idę w las." ezekh114Coś krótki. ezekh114Brak zdjęć patusiax395Kocio kerisJeep ? ezekh114Casus tęczy ? ezekh114