A czy to nie jest tak, że mogę czekać, bo przecież jesteś, już od roku. I choć nie w sposób w jaki bym chciała
( choc sama nie jestem już pewna o jaki dokładnie sposób mi chodzi) to jesteś, pojawiasz się i znikasz i pojawiasz się, kiedy znów coś ciekawego w moim życiu przykuje twoją uwagę i choć potem znikasz, znów się pojawiasz... i tak w kółko.
Myślę, że co nieco opanowałam już emocje związane z tobą, nie analizuje, nie roztrząsam, po prostu traktuje cię, jak całą resztę, choć ty pewnie wiesz, że masz u mnie wysoki próg przyzwolenia 'na wszystko' i śmiało z niego korzystasz.
Coraz częściej brakuje mi słów, a może po prostu powiedziałam/pomyślałam już wszystko przez ten ubiegły rok, może nie mam już nic do dodania i po prostu na spokojnie przyjmuje to co jest/to co się dzieje. Może mój próg bólu na sposób w jaki mnie traktujesz, również wzrósł...
Nie wiem nawet czy jest sens po raz kolejny zadawać sobie pytanie: "W którym punkcie teraz właściwie jesteśmy" Może to po prostu dwa punkty, które od czasu do czasu na siebie wpadają. Już jednak nie wyczekuję. Wiem, że i tak się spotkają.
Come on look to into the expanse
And breath all these around
Come on dont be afraid to look
Dont be afraid to look at d i s t a n c e
And I hope some where you hear me still. Wherever you are, whatever you feel
Come on please close your eyes now
Please close your eyes and o p e n your mind
And please don't look at me now
And feel the sky on your hands