Według Stachury, wszystko co się między ludzmi kończy, tak na prawdę nigdy sie nie zaczęło. Bo gdyby prawdziwie się zaczęło, nie skończyłoby się. Cokolwiek prawdziwie się zaczyna, nigdy się nie skończy..
To już za długo trwa. Ludzie przychodzą i odchodzą, a właściwie znikają, rozpływają się w niewidoczny sposób w powietrzu, którym przychodzi mi oddychać. A Ty? Ty wciąż istniejesz, pojawiasz sie i znikasz, bardzo regularnie, niemniej jednak... wciąż jesteś. I to jest właśnie zaskakujące. Jestem bardziej zaskoczona tym, że wciąż wracasz aniżeli byłabym tym gdybyś raz na zawsze zniknął. Jak to jest?
Jak to właściwie z nami jest?