Troszkę się pozmieniało od wakacji. Pusto tak jakoś. Cicho. Okazuje się, że tracę bliskich ludzi. Odchodzą odchodzą, a ja siedzę i spokojnie na nich patrzę. Może nie tak spokojnie. Serce mam w gardle, puls przyspiesza.. Ale nic z tym nie robię. Nie mam już siły walczyć o ludzi. Trudno. ;c ;c ;c
Wszystko
jest
do
dupy.