1: ja&Zylwek. 2: iskry z urodzin Prdxu, Melona i chujwieczyje. 3: my na warsztatach fire show na Slocie, zdjęcia w trupim w dniu powstania grupy i jej pierwszy skład (: , moje emo poiki, które kochałam nad życie [*], ja kręcąca kiedyś na wiadukcie, zdjęcie Bożka oczywiście mojego autorstwa, które Zylwek mi co jakiś czas wysyła, żeby się ze mnie pośmiać, no cóż, wszystkie robiły zdjęcia Melonowi, a ja Bożkowi : D 4: urodziny Prdxu, Orzech z kimśtam. 5: nasze głupie wymysły: ja z Zylwkiem i kółeczkami, rozbita piła, na tym trzecim zdjęciu miało wyjść 69 z ognia, ale widać tylko 9, i moje, nazwijmy to, plucie. 6: nasze pokazy w szkole przez Mam talent, na sali i na boisku z ogniem. 7: ja, Jaruś i Zylwuś i nasz ZAJEBISTY układ. 8: moje solówki. 9: ja i Zylwek z kijem na starej biedronce i ja i Zylwek po pokazie w Kałkowie. 10: iskry moje i Jarka, które nie wyszły, ale zdjęcie fajne : D i logo Paradoxu. Ja wiem, że tego się już nie pamięta, ale kiedyś w końcu siedziałyśmy z Zylwkiem nad kalendarzem w telefonie i obczajałyśmy, kiedy wciągnęłyśmy się w fireshow. Po kolei: 10 czerwca zeszłego roku wbiegły do mnie na strzelnicę krzycząc: 'Justa, Justa, zakładamy grupę fire show!!' i chociaż nie miałam pojęcia o co im chodzi to przez najbliższą godzinę nie usłyszałam niczego ponad: 'Zakładamy grupę fire show!! i będziemy się nazywać Immortal i będziemy kręcić do tej piosenki, o boże zakładamy grupę!!'. Potem wyszliśmy stamtąd, powiedziały mi plany, wyśmiałam je i powiedziałam, że nie zamierzam kręcić. No na bank (; Dwie godziny później siedziałyśmy w trupim i już wiedziałam, że będę kręcić. Przez jakiś tydzień nie było mowy o czymkolwiek innym, na każdej przerwie w szkole kręciłyśmy sznurami, szukałyśmy nazwy, uzgadniałyśmy. Nic nie umiałyśmy, ale czy to było ważne? Potem wszystkim minął zapał. Ale po zakończeniu roku szkolnego poszłyśmy do Kraba po łańcuchy, kręciłyśmy na samych łańcuchach (ałć!), w końcu kupiłyśmy piłeczki. Pojechałyśmy na Slot. Ominę oczywiście, że to był najlepszy wyjazd i najzajebistszy koncert w cąłym moim życiu... Nauczyciel był zajebisty, jak ktoś coś dobrze zrobił to reagował krótkim 'o kurwa!' albo 'skubana!' : D nauczyłyśmy się tam dwójki, motylka. Praktycznie całe wakacje spędziłyśmy z poikami w rękach, lubiłam te poiki, były całe popisane, brudne, zniszczone, łańcuch był rozciągnięty przez Konrada i oczka wypadały. Przez to chodzenie zawsze i wszędzie z poikami poznałyśmy Władka. Nauczyłyśmy się tak w granicach trójki i motylka za głową. Po wakacjach w sumie też kręciłyśmy i w tym momencie pożyczyłam moje poiki Dojce, nigdy już ich nie odzyskałam [*], bo zrobił sobie FAJERszoł (yep, na piłkach), ale nieistotne, bo wtedy przyszły nam emo poiki. Wkręciłyśmy w kręcenie Jarka. Poznałyśmy Melona, Bożka i Bombe : D Władek uświadomił nas, że Vertallen się rozpierdala i on zakłada z nami grupę. Mieliśmy się nazywać Tuptusie, albo Plajsticzano, pamiętacie? : D dopiero gdzieś tutaj zaczęłyśmy kręcić z ogniem, raz to była porażka, drugim razem była nawet publika, a za trzecim była porażka nad porażki. Kręciłyśmy, bo odwołali koncert, żadna z nas nie miała zapałek, zgubiłyśmy pojemnik, rozwaliły się nam poiki, skończyła parafina... masakra. Potem zaczęłyśmy się spotykać z Melonem, bo miałyśmy brać udział w szkolnym Mam talent, oczywiście siedmioosobową grupą. I dzisiaj jestem w stanie powiedzieć, że naprawdę gdyby nie Melon to w życiu byśmy nie zajęły tego pierwszego miejsca ; ) co prawda tylko w duecie, ale tak, jesteśmy zajebiste! A dzięki komu? (: I wiem, że gdyby nie on to w życiu nie miałabym takiej motywacji, w życiu nie nauczyłabym się tyle... tyle, że mój idol, boss, autorytet stał się kimś na poziomie moich umiejętności. Gdyby nie to to nie byłybyśmy w Paradoxie. Plany własnej grupy fire show poszły się jebać, ale to nic, bo chociaż jeszcze czasem chcemy stamtąd odejść to wiem, że tego nie zrobimy, bo za bardzo chciałyśmy tam kiedyś być. Jak sobie popatrzę to w każdy łikend maja miałyśmy pokaz. W Jarnołtówku, (i Jarek z Remim pozbyli się mojej emo poiki [*]) potem na festynie szkolnym i w Kałkowie. Najlepsze jest to, że jedynym pokazem, przed którym się stresowałyśmy był ten pierwszy Mam talent : D Jak tak popatrzę na ostatni rok... ponad połowa rzeczy nie wydarzyłaby się, gdybyśmy nie zaczęły kręcić. Nie wiem jakby moje życie wyglądało gdybym kiedy mówiłam, że nie zamierzam kręcić – poszła do domu. Kiedyś, niespełna rok temu, jak siedziałyśmy z Kornelem i czekaliśmy na Gunnara... jakoś tak zaczął się temat, czemu zaczął kręcić ogniem. Pamiętam z tego tylko tyle, że powiedział iż czuł się beznadziejny i musiał się czymś zająć. Polubił to, co zaczął robić i przestał się tak czuć. Popatrzyłyśmy na niego jak na idiotę i Zylwek spytała 'to jak ktoś uważa, że jest do dupy, to ma zacząć kręcić, ta?' roześmiał się. Nie wiem czemu to pamiętam, ale tak jakoś... wtedy było to absurdalne, w ramach żartu. Ale z drugiej strony! Od kiedy kręcę już wcale nie jestem beznadziejna! ; )