to były niesamowite dni. wiem, że marudziłam, że będzie do dupy, ale nie było. akcja z prezerwatywami i odżywką do włosów, która udawała spermę na łóżkach jarka i remiego, jaruś, który wypił wódkę zaplanowaną na następny dzień i jadł masło, przelewanie z zylwkiem wódki do butelki po ice tea, dolewanie do prawdziwej wódki wody z prysznica, włożenie niechcący mojej głowy pod wodę, potem zgubienie poiki w środku pola, bardzo długie szukanie poiki, wbieganie w rzepak w samych stanikach, zeby nie wybrudzić bluzek, za to spodnie były caaaaałe żółte, śpiewanie kingkonga i rozpruwanie ogórka, zamknięcie sie z zylwkiem w pokoju i wylewanie soku wiśniowego na podpaski, a potem przyklejanie ich na drzwi w pokoju jarka i remiego... w końcu jarek przykleja podpaskę na ścianę, kiedy ją odrywa - odrywa razem z farbą.. biały ślad w kształcie podpaski na niebieskiej ścianie śmieszył wszystkich do końca wyjazdu. pokaz. mam wrażenie, że był jedną wielką porażką, ale po nim czułam się jakoś tak... fajnie^^ ominę jak zaplątały mi sie poiki i spalił uchwyt, jak jarkowi rozwaliła się pochodnia, jak zylwkowi zajarała się grzywka, a mi kucyk, a potem poparzyłam sobie iskrami rękę i mam ranę. ale mimo wszystko ten pokaz wyszedł!^^ i noce przespane w czwórkę na jednym łóżku, remi, który przez sen powala na łopatki, reaguje tylko na wyraz 'sonia!' i mówi, że nazywa się James Hetfield, bo umie śpiewać dodę i stachurskiego. i niesienie mnie na barana najpierw przez jarka, potem przez remiego. krzyczenie, że nikt nie chce ze mną porozmawiać, więc i rozmawianie ze mną. otoczenie całego pokoju nicią dentystyczną, potem szybkie jej zrywanie. zasłanianie lustra, bo tam się odbija zdarta farba po podpasce. kolejna noc, 'albo wódka, albo 7 lvl!', krzyczenie jarka, że on chce pić, remi, który po pijanemu brał łyka wódki z butelki po ice tea, po czym rzucał butelkę na drugą stronę pokoju, czołgał się do niej, znowu brał łyka i znowu rzucał... potem śpiewanie zylwka, w końcu pójście w trójkę na wersalkę, bo 'my nie będziemy spać z remim!' więc krzyczenie remiego z łóżka, że nikt go nie lubi i on nas lubi i że jesteśmy jego przyjaciółmi i że chce mu się pić. w końcu o 5.00 rano idziemy spac, ja z jarkiem na materacu na podłodze, remi z zylwkiem na łóżku. nigdy w życiu na żadnej wycieczce nie mieliśmy takiego burdelu w pokoju jak wtedy, pod łóżkiem leżały soki, lampka leżała na podłodze, mieliśmy z 6 kołder i tyle samo prześcieradeł porozrzucanych wszędzie. śpiewanie kingkonga i dziewczyny malowanej reggae. i 'będę brał cię! gdzie? w jarnołtówku...'. jak i zamiast 'poszła ola do przedszkola, zapomniała parasola, a parasol był popsuty i zostały same druty...' to 'poszła ola do przedszkola, zapomniała na jabola, a parasol był popsuty i zostały same suty...' i ona jest pedałem i wszyscy mamy źle w głowach. i kingkong, bardzo dużo kingkonga.
-aparat się rozkurwił... znaczy rozładował.
-cmentarz!
-burdel dla nekrofilów...
-chcesz się wymienić kartami?
-nie
-to cię ujebię!
(leżymy w czwórkę w łóżku, prawie śpimy, nagle polewamy się z czegoś)
-loool, leże!
-no ja też...
-kurwa!
-czemu tak brzydko do mnie mówisz?
-nie mówiłem do ciebie, do dziewczyny powiedziałbym 'suka'...
-jarek, jak masz na drugie imię?
-marcel
-hahahhahahhahahhahaha (i tak przez 15 minut)
-nie śmiej się!
-przecież się nie śmieję... marcel, ja pierdolę, hahahhahahhaha...
(...)
-nie przejmuj się, ja też mam głupio na drugie imię
-jak?
-łukasz!
-ile widzisz palców?
-gdzie?
-można mieć przyjaciela ogórka?
-można mieć przyjaciela gruszkę... melona, orzecha... ale nie ogórka!
-nie?
-na jaki zmieniasz?
-na niebieski.
-a masz niebieski?
-nie mam. ale ja lubię niebieski!!
-jak sylwia ma na 3 imię?
-ita
-pojebało?!
-kocham was!
-wiuwiuwiu...
-co powiedziałaś, że on powiedział bziumbziumbzium?
-on powiedział wiuwiuwiu...
-o boże!
-bożek? gdzie bożek?
-nie bożek, bombaa!
-gdzie bomba?!
-tam, macha nam z kopy biskupiej razem z ber...
-bercik, bercik!!
-ta, i melon!
(...)
-nie puszczaj 'siły ognia' bo bercik na kopie słyszy!
(...)
-co oni tam robią w ogóle?
-jak to co? bożek w ognisku...
-bercik w ognisku! bożek w studni!
-no fakt. a melon?
-melon?
-melon w kiblu!
-i orzech się z kopy stacza...
-przestań, do tego potrzeba damskiej inwencji!
-jasne, że możesz zawiązać wełnę stalową na kokardkę i się nie rozwali...
-ona się ciebie boi..
-no i dobrze! dziewczyna ma się bać!
-lampą po ryju!
-James Marcel Hetfield!
więcej nie pamiętam.