moje ulubione zdjęcie z tamtej sesji w bandażu zamiast bluzki. i w spodniach zylwka.
słowo daję, że zanim nadszedł czas oczekiwania i intensywnej nauki do testów - w życiu nie powiedziałabym, że jestem tak bezstresowym człowiekiem. wszyscy do okoła panikowali, uczyli się po nocach, a ja nic, kompletnie, zero, pustka, null. nie otworzyłam ani jednej książki, zeszytu, przespałam spokojnie wszystkie noce, wstałam rano, ubrałam się, poszłam na test, weszłam do sali, napisałam wszystko, wyszłam ;) piękne to jest w bezstresowym życiu nie? tzn. ja wiem, że nie będę skakać ze szczęścia z wyniku, ale byleby było lepiej niż na próbnym to będzie ok. i jutro, o zgrozo, część matematyczna. a po jutrze, O ZGROZO, angielski.