on jest dla mnie bogiem.
jak dżejms hetfild dla remiego, jak rojek dla mojego brata, jak vader dla mondżiego, jak monspell dla zylwka, jak kurt dla olki, jak pistolsi dla konrada, jak soulfly dla gunnara.. mogłabym tak wieki wymieniać. nawet jak włochaty dla oposa! ;d
tak samo On jest moim autorytetem, mistrzem.
i to nieważne, że wszędzie pisze, że to jest hiphop, a poza nim nie słucham NICZEGO w chociażby podobnym gatunku muzycznym. dla mnie Fisz nigdy nie będzie hh. on jest dla mnie po prostu Fiszem, czymś idealnym, czymś z osobną kategorią.