Mam ochotę zabić wszystkie marne stworzenia łażące po świecie, ugh. Do tego przez kilka dni nie miałam telefonu, bo jak ostatni wsiok zniszczyłam sobie ekran =,= Zawisło nade mną widmo gilotyny, ale mama dała se siana i ostatecznie pozostawiła ten czyn bez odzewu. Uwielbiam takie momenty kiedy zostaję przez nią olana. Właściwie, to to są najlepsze momenty mojego życia, bo zwykle gada zbyt dużo i zbyt głośno. Ostatnio tak się dzieje, że większość ludzi obraża się na mnie za nie wiadomo co. To znaczy oni wiedzą za co, ale ja nie mam bladego pojęcia. Trochę mnie to denerwuje.
Anyway.
Stwierdzam ostatecznie, że ludzie są źli. I czasami boję się ich bardziej niż postać z najgorszych horrorów. Zabijanie z zimną krwią, kłamstwa, sztuczny uśmiech, kreowanie się na kogoś zupełnie innego... Żałosne, a zarazem przerażające.
Btw. zakładam to cholerstwo [fbl] od miesiąca, ale dopiero teraz porządnie się do tego zabrałam. Nie wiem po co. Może chcę się mieć gdzie wyżalić (od tego mam blog, więc odpada), a może po prostu mam taki kaprys. Sama siebie nie rozumiem i moje postępowanie często jest niezrozumiałe. Ale wierzę, że kiedyś uda mi się odnaleźć spokój. A wtedy bójcie się, wieśniaki jedne! XD