Po ciele rozpływa mi się fala dziwnego otępienia. Od czubka głowy aż po końce palców. Nie przejmuję się forum. Nawet jeśli ludzie mają mnie skreśloną, to.. co z tego? Mam swoje życie. Chcę tak żyć i już. Tylko.. wina nie jest moja, jeśli ktoś jest bardziej adorowany itp.. To sprawia czasem ból, ale nie.. Nikt nie raczy o tym nawet pomyśleć. Prezesi.. Też mi coś. Nie muszę nim być. Nie chcę nim być.
Kwiatuszku mój, króliczku najukochańszy. Tęsknię za Tobą moja Ty bułeczko prosto z pieca :D Kiedy się wreszcie spotkamy? Ninko moja Ty ;* (to była radosna manifestacja do mojego zaje***tego króliczka ^^ )
No i się cieszę. Wreszcie mam różowe zdjęcie. Moje ukochane skarpetki, p!nk p!nk <3 Tak bardzo lubię róż.. Nikt nie ma prawa kochać różu tak jak ja.. ;P
Dobrze, koniec tego radosnego ględzenia o byle czym. Czas przejść do o wiele poważniejszych rzeczy. Czyly ogłoszenia parafialne :
1. Nowy photoblog
KLIK! 2. Nowy start w moim życiu :-) czyli - czas wydorośleć psychicznie.
Coś dziwnego się ze mną dzieje : raz potrafię się drzeć na cale gardło zwracając na siebie uwagę tłumów, innym razem wolę się nie wychylać. Mam swoje sposoby na życie, nikt mi nie wytycza drogi. Czuję się za siebie absolutnie w pełni odpowiedzialna. I wiem, kiedy przestać, wiem, kiedy już przekroczyłam granicę. Myślę, że moje zachowanie jest dosyć dziwne. Bo gdyby zainstalować w moim pokoju kamerę na tydzień, to po obejrzeniu materiału sprawiałabym wrażenie osoby opanowanej, spokojnej, poważnej, cierpliwej, idealnej. Taka jestem ja, gdzieś w glębi podświadomości wśród tysiąca pluszowych maskotek z ryjkami, ogonkami i innymi cudami. Ale nie czuję się z tym źle, umiem uzyskać spokój wewnętrzny w najmniej oczekiwanych sytuacjach wyobraźnią wchodząc do mojego pokoju. Taa.. Myslę, że na tym skończę swoją nudną notkę. Idę zmieniać swój wyidealizowany świat, który ogranicza się jedynie do mojego pokoju. Nie wiem tylko, na co go zmienię..