Już euforia opadła niczym kurz po wielkiej bitwie, nie chcę być podniecona lub czuć się bardzo zaangażowana, rozczarowania są dla mnie ahh.. niezdrowe ;-) dlatego staram się trzymać w normalnym stanie psychicznym, aby przypadkiem nie oszaleć ;-) bo im bardziej się na coś nakręcamy , tym większe prawdopodobieństwo, że to wszystko oklapnie, sama tego doświadczyłam ;-)
I znów spokojne, bezstresowe życie weszło w ramy mojego obrazu, jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Jedynym powodem do rozczarowania jest mój chwilowy zastój w wierszach. Nie potrafię wykrzesać nawet zdania, które by się logicznie nadawało do niego. Zwykle pisałam wiersze o tematyce różnej, niezależnie od sytuacji, niestety owa sytuacja uniemożliwia mi działanie komórek wierszowych. Ale owszem, nie narzekam, chociaż wiersze są moja pasją, wygrzebanym diamentem, który daje mi niesamowitego powera. Myślę, że mogłabym coś teraz napisać, wątpię, że wyklepię coś sensownego :
Poniedziałkowy poranek,
Jak codzień,
Samotność otacza,
Niee.. lipa. Już właśnie wkraczam w strefę cudnych samotnych uniesień, rozpaczy o poranku. A to źle, nie jestem w żadnej rozpaczy, ani nic. Chyba muszę się wciągnąć w codzienne zdarzenia, rutynę, monotonię. To wtedy moje wiersze będą błyszczeć wśród tej nudy i rutyny.
Moje przypuszczenia na temat miłości sprawdziły się. Ludzie nie umieją bez niej żyć, nawet jak nie kochają, to jednak.. kochają ;-) tylko bezczelnie zakrywają swoje uczucia. A tak nietrudno powiedzieć, że kogoś kochamy.. :-)