photoblog.pl
Załóż konto

wszystko robię by coś poczuć

Po ostatnio opisywanym melanżu wziąłem się solidnie za siebie i dużo ćwiczyłem, dobrze jadłem i spędzałem miło czas na podśmiechujkach. Pływaliśmy ze Stachami i Jankiem 3 godziny motorówką po Jeziorze Turawskim, każdy miał banana na ryjku do tego stopnia, że planujemy w przyszłym roku spędzić kilka dni na jachcie czarterowym na Mazurach. Jakoś w 2016 roku pływaliśmy z Mruwą i Kamilem motorówką wśród tamtejszych jezior i było super, a co dopiero będzie, gdy będziemy mogli również spać na statku, przewiduję ultra czilerę, dlatego z tej okazji niedługo zdaję egzamin na sternika, będzie do kolekcji uprawnień do prowadzenia pojazdów. Jeździłem sporo na rolkach, muzyczka w uszach, park, Odra lub kanały w zasięgu wzroku i rytmiczne pląsy po Opolu to dla mnie bajka. Przynajmniej dopóki nie zedrę dupska. Zjeżdżałem do garażu podziemnego, nie obliczyłem prędkości zjazdu i, żeby nie spłynąć po zbyt wolno otwierającej sie bramie, postanowiłem przejechać pod nią na kucaka. Szło nieźle dopóki nie trafiłem na kratkę kanalizacyjną wyrżnąłem i groteskowo zakręciłem się na poś.ladku, komediodramat:D trochę się zraziłem na kilka dni, bo nie chciało się goić, ale już jest git. Do oczywiście pozostały inne sporty, a najważniejszy z nich jest, rzecz jasna, street workout, który dzielnie dostarcza mi ochoty do życia już (z przerwami na liczne kontuzje) 8 lat. Ostatnio nawet wróciłem do biegania i przypomniałem sobie, że jest to po prostu nadsport. Chwila biegu, pierwszy strzał endorfin i jestem w innym świecie. Ostatnio to normalnie z bananem na mordzie biegałem i bardzo się cieszę, że jeszcze kontuzja kręgosłupa, spowodowana dawnym bieganiem, nie powróciła. Choć oczywiście liczę się z tym, że do tego dojdzie. Uwielbiam sprawić sobie porządny wpierdol jakimś sportem, a bieganie ma efekt instant. Juz nie mogę się doczekać, gdy się rozbiegam i będę śrubował wyniki na np. 10 km. Czysta zajawka. Ze 2 tygodnie temu kumpiłem kolejny motocykl, żeby jeszcze w tym sezonie trochę pośmigać, bo pozostałe są zbyt wiekowe i na razie szkoda mi czasu, żeby doprowadzić je do stanu, w którym mógłbym im zaufać na tyle, żeby jeździć turystycznie. Moto całkiem ok, choć nudne, to jest z zaufanych rąk, silnik ładnie pracuje i spoko sobie radzi z autostradowymi prędkościami około średnio 180 km/h, kierownica dość wysoko, więc przy niższych prędkościach mozna jechać z wyprostowanymi plecami i nie opierać się totalnie na nadgarstkach, a przy szybszej jeździe, wciąż można się położyć na baku i schować za owiewką. Dodatkowy plus jest taki, że pali 6 litrów na autostradzie, co cieszy, bo moje auto pali 12... Byłem na weekend w Poznaniu u Janka, po miesiącu abstynencji wypiłem kilka piwek, a nawet ściągnąłem chmurę, co poskutkowało całą nocą spędzoną na balkonie przy tematach "przerużnych". Fajowo było. W sobotnie popołudnie pośmigaliśmy moto po Poznaniu, zwiedziliśmy całe Nowe Zoo, gdzie doprawiałem strusia ziołami i nie mogłem się napatrzeć na jednookiego gangsta manula. Hard boi. Krzychu w zoo, to jak w domu - świrowanie pawiana i gadanie ze zwierzakami - norma. Wieczorem pojechaliśmy na koncert dziadków z Nagłego Ataku Spawacza w pubie Pod Minogą. Zajebisty punkowo-hardkorowy klimat, hity z poprzedniego stulecia oraz kilka kawałków z albumu Cycki i Krew, sprawiły że japa śmiała mi sie cały czas. Po koncercie pogadaliśmy sobie dłuższą chwilę z Krzyśkiem KNT Kozakiem i okazało się że bardzo dobrze pamięta mój kochany Niemodlin i srogi melanżo-koncert kilkanaście lat temu. W niedzielę wróciłem do Opola, do 2 w nocy kompletowałem ekwipunek i oto jadę na wycieczkę pociągiem na rowerze. Po 10 wyruszyłem z PKP Opole i, po przesiadce w Tarnowie, tory prowadzą mnie do Rodziców. Powinienem być tam okolo 19. Dawno Ich nie widziałem, ostatni raz w grudniu, więc cieszę się na spotkanie, choć wiem, że długo tam nie usiedzę, więc wziąłem rower. Drogę powrotną mam zamiar przebyć głównie rowerem. Czeka mnie ponad 300 km drogi wzdłuż Dunajca, potem z Tarnowa do Krakowa, a następnie Szlakiem Orlich Gniazd do Częstochowy. Bardzo się jaram tym, że zwiedzę zamki na tym szlaki, bo już kiedyś byłem w Ogrodzieńcu i zrobil na mnie duże wrażenie. Nie mam żadnych innych planów na ten wyjazd, totalna wolność, pedałowanie ile mi sie zachce i spanie pod namiotem. Trzymajcie kciuki, żeby nic totalnie zjebanego sie nie wydarzyło, bo jak trochę coś sie odwali, to nic:) w trakcie lub po przygodzie pewnie jeszcze coś napiszę. Pis joł

Dodane 24 CZERWCA 2024 ze strony mobilnej
211

Informacje o swiatowatpliwosci


Inni zdjęcia: Łęczak slaw300Done! :) dawnthief10.10 vela44Synuś nacka89cwaSelfie patkigdSelfie u babci i dziadka patkigdJa patkigdPomalowane diabły patkigd100# Dynia patkigdPrzy drzewie patkigd