Wakacje

Zastanawiam sie, co mam tu napisac, gdyz nie za bardzo wiem, do kogo mialbym sie tu zwracac. Wydaje mi sie, ze wszyscy moi fotoblogowi znajomi ulotnili sie z tego portalu i zalozyli wspolne konta na Facebooku z ich partnerami, typu "Magda i Lukasz Olszanscy". Uwazam tez, ze szczescie lubi cisze. Jako ze pracuje na uniwersytecie, mam zwyczaj podsumowywac miniony rok w sierpniu a nie grudniu. Ten rok byl dla mnie laskawy pod wzgledem zawodowym. Obronilem doktorat, moi studenci kolejny raz docenili moje zajecia, zaproponowano mi kontrakt naukowy w Grenoble (gdzie spedzilem fantastyczne piec miesiecy), mile przyjeto mnie na konferencjach, wygralem konkurs na stanowisko wykladowcy w Montpellier. Jakis kosmos zupelny. Ten rok byl z kolei mniej laskawy pod wzgledem osobistym; i cale szczescie, bo dzieki temu moglem zrozumiec pewne procesy i wykonac interesujaca prace nad soba, wykorzystujac przy tym grenoble'owska nomade i pozycje kierownicza. Upalne lato w Montpellier spedzilem na spotkaniach ze znajomymi, siatkowce na plazy do zachodu slonca, nocnych kapielach, zarliwym czytelnictwie, ogrodnictwie i wycieczkach poza miasto. W Andorze oddalem sie kompletnemu lenistwu (plaza, obiad, drzemka) i sluchalem koncertow bez pradu pod drzewami oliwnymi. Po opublikowaniu tego wpisu, pakuje plecak i jade na lotnisko. Lece do Polski, gdzie spedze ostatnie dni wakacji. W tym roku, ruszamy z rodzina do Czech. Lubie te nasze wspolne wycieczki, ktore praktykujemy od kilku dobrych lat. Zdjecie przedstawia Lac Achard (1917 m n.p.m.) i przywoluje piekne chwile spedzone w Alpach.