Yooo!
No więc, po porażkach następują wzloty ;D Jak zawsze. Czy powinienem się cieszyć? Sam nie wiem... Przez te cholerne problemy spróbowałem, zaryzykowałem i dobrze wyszedłem. Wczoraj przyjechała Ronnie, ani słowa się do mnie nie odezwała.. Nadal jest tak samo. Dzisiaj wyszła gdzieś w południe i wórciła nie dawno, na szczęście jest z rodzicami, więc się o nią nie martwiłem. Wczoraj bez wiedzy rodziców, wziąłem smoczek Cassie i spróbowałem jeszcze raz zrobić badania. Jako że w szpitalu potraktowali to jako coś bardzo ważnego, to dzisiaj odebrałem już wyniki. Dopiero niedawno odważyłem się otworzyć. Trzęsły mi się ręce jak chuj. A wynik był... POZYTYWNY!!!!!!! <3 Miałem zaciesza, że ja pierdole! Wydarłem się na dom tak głośno, że chyba sąsiedzi mnie słyszeli. I nagle weszli do domu oni. Wszyscy wpadają do mnie do pokoju i pytają: "Co się stało?!" a ja się na nich tak spojrzałem "Ooo.. To już wróciliście?! " Facepalm. Uśmiech, szybko schowałem kartkę i rzekłem, że się pająka wystraszyłem. Na co oni nie uwierzyli, ale nie ważne. Wziąłem kartkę ze sobą i wyszedłem szybko z pokoju, mruknąłem, że zaraz wracam i szybko pojechałem do chłopaków. Teraz już wróciłem do domu, a oni się tak na mnie dziwinie patrzą. Może jutro im powiem o co chodzi...
Od autorki:
Taka tam wena xd