I w koncu po 3 tygodniach dosiadłam konia. Niestety nie mojej ukochanej Księżniczki - a upartej Kariny - cóż - wszystkie konie muszą być dosiadane a Księżniczka już jeździła ;( . Byłam ciekawa tej lekcji - jak mi pójdzie po takiej przerwie - nie narzekam i owszem nie było sielanki - ale nie było źle [Karina nie ułatwiała ;] to się nazywa koń z charakterkiem ] ... NIestety odwieczny problem - równowaga przy galopie, mam sztywną rękę niestety ;) [bo dosiad jest już spoko ] ...
Co do życia codziennego - w ogóle nie mam na nic czasu ;) nie oglądam nawet tv [ prócz zagubionych oczywiście ;p ], ciągle jakieś zawody i konkursy - ostatnio najczęściej zawody ;) muszę się pochwaliś 4 miejscem w międzynarodowych - mniam - byłam szczęśliwa... I stwierdziałam, że jak tak dalej pójdzie to nawet gimnazjum będę robiła zaocznie bo mnie prawie ciągle na lekcjach nie ma jak tak jeżdżę tu, tam i siam ;) i pozytywnie ;P [zadowolona z życia ] ;p