Ja na Roszpunce
1 lipca 2015
(fotoblogu oddawaj jakość)
Nie ma to jak wsiąść na dwa konie po roku przerwy i nie móc usiąść przez 3 kolejne dni
Nie ma to jak próbować skoczyć po paru latach przerwy i bać się przeskoczyć takie małe gówienko
Przeglądałam ostatnio jakieś stare końskie blogi, w tym swoje i dawnych koleżanek i jakoś zatęskniłam za tym wszystkim
Za tą ekscytacją, że "w weekend znowu do koników", za opisywaniem wszystkich jazd i dni spędzonych wśród koni ogółem,
za robieniem postępów i tym ekscytującym strachem przed skoczeniem wysokiej przeszkody,
za spędzaniem całych dni w stajni, za upadaniem i podnoszeniem się, za klimatem
i generalnie za wieloma rzeczami z którymi wiąże się jazda konna
Niech mi ktoś powie, DLACZEGO ja zrezygnowałam z tego wszystkiego
Mam na tą chwilę kilka marzeń o wartości co najmniej 2000zł, a na dniach mam dostać moją małą wypłatę
I kiedy już ją dostanę, będę musiała zrobić coś czego robić nie umiem - WYBRAĆ
Jednak w momencie, kiedy patrzę na to zdjęcie wiem chyba co wybiorę :)
Swoją drogą spędziłam super 5 dni u Gosiaka, wróciłam wczoraj i już nie wiem co ze sobą zrobić
Na tą chwilę mam ochotę zostać w łóżku mimo, że mam tyle do zrobienia...
Nie lubię bycia dorosłym